Zastanawiam się o co chodzi Vincentowi.On umie czarować?Mam mętlik w głowie.No...wydawał się na początku tajemniczy,ale myslałam że jest nie śmiały.Więc,widocznie się myliłam.Zabrał mnie do Service&Parts Mike poszedł do biura.Vin kazał wybrać mi kostium.Wybrałam toy chice (nie pytajcie czemu xD).Szybko pobiegliśmy do punktu wyjścia.Nie rozumiem dalej jednej rzeczy.O jakiej magii on mówił?Nic nie rozumiem.Przecież magia N I E I ST N I E J E !
*
Nie wiem gdzie jestem,źle się czuję i tęsknie za mik'em.Gorzej chyba być nie może...Chyba może...Poczułam ucisk w lewej ręce.Chyba ją złamałam.Ujrzałam dziwną,smuklą sylwetkę.Założyła mi worek na twarz...
*
Gdy już tam dotarliśmy było tak pusto i ciemno jak nigdy dotąd.Miałam na sobie strój tego kurczaka.Bardzo mnie uciskał.Vin przywiązał do mnie linę i weszłam do niebiesko-białego pudełka.Było naprawdę duże.Takie małe na zewnątrz a tak ogromnie w środku.Ja cały czas spadałam , spadałam,spadałam i tak przez ok 5 minut.Gdy już wreszcie spadłam na ziemię, zauważyłam tam...Marionetkę i...Maję!Nie wierze!Znalazłam ją!Ale zaraz...co ona ma na głowie?I co ta pacynka z nią robi?
Witajcie milordy moje ^^.Wiem , wiem.Miałam baardzo długą nieobecność na blogu ale od teraz się już poprawię <;.Dzisiaj jeszcze 2 posty c;
~Mangled
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz