Drugi rozdział! ^^
Co się dzieje?!-zapytałam z niepokojącym głosem-T-tamta m-marionetka p-po-Mów zrozumiale!-krzyknęłam-Tamta marionetka porwała Maję!-wykrztusił Mike-Jak to?!-Nagle Vincent najbardziej z nas się niepokoił,aż w końcu zapytał-A czy nie widziałeś takich pięć dziwnie przypominających cieni?-W-widziałem,a co?!-O fu*k,idą po mnie...-Jak to idą po ciebie?!-zapytałam zaniepokojonym głosem-No...ta piątka cieni to dzieci zamordowane przeze mnie.A marionetka jest matką jednego z nich.Gdy je mordowałem miałem shizofremię.Byłem wariatem.Nie panowałem nad agresją.Coś w środku kazało mi zabijać,gryzć i nie mogłem sobie z tym poradzić.A one o tym nie wiedzą i chcą mnie zabić.-odparł-Ty?!Przecież zawsze byłeś opanowany,stanowczy ale i zabawny i nigdy się nie kłócisz!-Wykrztusiłam z siebie-No cóż...ludzie się zmieniają-Może pójdziemy w końcu ratować
moją księżniczkę Maję?!-A racja!Prowadz milordzie! xD
*
Gdzie ją widziałeś i co się wtedy działo?!-zapytałam-Przy tym pudle gdzie jest zwykle ta kukiełka.Wciągneło ją po prostu!-Jak to możliwe?!Vincent?-stałam jak osupiała zdołałam tylko to powiedzieć-Ja nie mam z tym prawie nic wspólnego!-Czy aby na pewno? :/
I jak to się skończy?Jak myślicie?
Naraska milordy! ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz